wtorek, 19 stycznia 2016

Całe życie

Witajcie~
Czy będziecie mieć mi za złe, jeśli porozmawiamy o rodzinie?
Mam nadzieję, że włączycie się w to i wyrazicie swoje zdanie.

Rodzina - kojarzy Wam się z rodzicami i rodzeństwem, głównie. Dalej są już kuzyni, ciocie i wujkowie, babcie i dziadkowie, cały ten misz-masz.


Rodzina jest najważniejsza, z tym zgodzi się chyba każdy z nas.
Nikt nie troszczy się o nas z taką troską i czułością, z jaką robi to mama, i to od momentu poczęcia.
Nikt nie uczy nas życia tak, jak tata, od najmłodszych lat.
Nikt nie psoci z nami, tak jak rodzeństwo, od rana do wieczora.
Oni wszyscy kochają nas i to niezaprzeczalnie.
My dla nich jesteśmy w stanie zrobić wszystko, a oni dla nas.
Przy nich możemy być sobą. Nie musimy udawać.
Są dla nas po prostu wszystkim i nawet, jeśli często się kłócimy, nikt nie zastąpi nam rodziny i brakuje nam ich, gdy są daleko.
Nic nie zastąpi ciepła rodziny, ich wiary w nas i wsparcia, szczęścia i tego, co nam dają.
Jestem szczęśliwa, że mam taką rodzinę, nawet, jeśli nie jesteśmy idealną, przykładną rodziną, to kocham ich nad życie.


Jednak czasem coś się psuje. Drobne nieporozumienia przeradzają się w kłótnie, każde nieopatrznie wypowiedziane słowo może wywołać burzę.
Czasem latają talerze w trakcie kłótni i nie możemy zrozumieć, co się dzieje, że zamiast miłości i bezpieczeństwa w naszych sercach zaczyna się rodzić strach i nienawiść.
Nie wiem, czy dziecko może tak po prostu całkowicie i szczerze nienawidzić swoich rodziców lub rodzeństwa. Jednak na pewno mąż może znienawidzić żonę i na odwrót.
Do takich sytuacji dochodzi przez różne sytuacje. Dużo rodzin się rozpada. Stanowczo za dużo.
Ostatecznością jest rozwód rodziców, lub jeśli to starcia z dziećmi - gdy pociecha wyprowadza się i odcina od najbliższych grubym murem.
To na pewno bolesne dla obu stron, ale czasem tak po prostu jest lepiej, przez jakiś czas od siebie odpocząć, by potem móc znów normalnie rozmawiać.



Co mnie martwi to to, że niektórzy rodzice po prostu porzucają swoje dzieci. Te całkiem malutkie nieraz znajduje się gdzieś po różnych, dziwnych miejscach, bo nie oddali ich do Okna Życia ani do sierocińca. Przyczyn jest mnóstwo, czasem to kwestia finansów, czasem ciąża to był przypadek, czasem głupota. Nie wiem, co siedzi w głowie takich ludzi, jednak porzucanie dziecka jest okropne, szczególnie, jeśli zostawia się je na pewną śmierć.

Czasem jednak sytuacja jest inna - rodzice wyrzekają się swoich dorosłych już dzieci. Tutaj także są różne powody, jak np. homoseksualizm.
Odtrącić swoje dziecko, wyrzec się go...

Jednak co, jeśli to dziecko się odsuwa od rodziców? Dlaczego tak się dzieje?
Może to przez to, że czasem rodzice nie są w stanie zrozumieć dziecka. Może zostało przez nich skrzywdzone tak bardzo, że nie potrafi im tego wybaczyć. Kto wie.

Nie twierdzę absolutnie, że rodziny mają być idealne. Zgrzyty są w każdej rodzinie - mniejsze, lub większe. Nie wyobrażam sobie porzucenia rodziny na zawsze, odcięcia się od nich. Nie rozumiem też bezduszności osób, które skazują na śmierć lub nawet zabijają zupełnie małe dzieci.
Przecież rodzina to osoby, które powinny trzymać się razem. Które powinny się akceptować bez względu na wszystko. Rodzina to ludzie, którzy się kochają.
Tak powinno być. Więc dlaczego tak nie jest? Co się z nami dzieje, że często nie potrafimy tworzyć normalnej rodziny?

Ja na prawdę nie mam pomysłu, ale mam nadzieję, że Wy macie i powiecie mi coś niecoś o tym.
Pozdrawiam~
~Neko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz